Z pewnością nie ma żadnej przesady ani cienia megalomanii w stwierdzeniu, że uwaga świata zwrócona jest dziś na Polskę. A jeśli nawet nie całego świata, to z pewnością oczy wszystkich katolików, którzy bacznie obserwują wydarzenia w polskim Kościele oraz nasze reakcje na to, co się dzieje w Kościele Powszechnym. Dowodzą tego chociażby reakcje międzynarodowej opinii publicznej na Różaniec do granic. Komentarze na temat tego bezprecedensowego wydarzenia – czy to wypowiadane z pogardą i drwiną, czy też z prawdziwą troską o losy Kościoła – obiegły wszystkie kontynenty. Ta oddolna inicjatywa świeckich wywołała prawdziwe duchowe tsunami, którego skutków jeszcze do końca nie znamy.
Oto kolejna, po ubiegłorocznej kampanii na rzecz całkowitego zakazu aborcji, sprawa, która jest języczkiem uwagi i punktem odniesienia nie tylko dla katolików w wielu krajach. Ponownie otrzymujemy potwierdzenie, jak wielkie rzeczy uczynił nam Wszechmocny za przyczyną naszej Królowej. I myliłby się każdy, kto by owe reakcje bagatelizował. A jeszcze bardziej byłby w błędzie – i zgubę nam gotował – ten, kto by się upoił naszymi skromnymi działaniami. Jaśnieją one wprawdzie na tle ciemnego nieba, ale tylko dlatego, że spowite jest ono coraz gęstszym mrokiem, rzucając czarny cień na dawne ziemie chrześcijańskie. Nie wolno nam zapominać, że komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą (Łk 12, 48).
– Co zrobią w Polsce? – pytanie takie z całą pewnością nurtuje wielu katolików na świecie, zwłaszcza w obliczu największej batalii o małżeństwo i rodzinę, której polem stał się sam Kościół Święty. W obliczu dalekich od magisterium Kościoła, wręcz skrajnie liberalnych wykładni duszpasterskich, jakie dla adhortacji apostolskiej Amoris laetitia przyjęły episkopaty niektórych krajów, wielu wciąż czeka na stanowisko polskie. Przekonałem się o tym ostatnio, rozmawiając między innymi z katolikami z sąsiednich krajów. Obecnie bowiem to nie Niemcy, Francuzi czy Włosi wytyczają Okopy Świętej Trójcy w kwestii zachowania nienaruszonej doktryny o sakramencie małżeństwa, pokuty i Eucharystii. Przy absolutnym milczeniu i braku odpowiedzi na kardynalskie dubia, od troski naszych pasterzy zależą drogi, które obierze Matka nasza Kościół. Czy pozostaniemy wierni nauczaniu o małżeństwie i rodzinie zawartemu w całym dotychczasowym Magisterium, między innymi w encyklice Humanae vitae błogosławionego Pawła VI, której pięćdziesiątą rocznicę powstania obchodzić będziemy w nadchodzącym roku? Czy pozostaniemy wierni nauce o małżeństwie, rodzinie, życiu i porządku moralnym, którego bronił święty Jan Paweł II w encyklikach Veritatis splendor oraz Evangelium vitae? Czy może pójdziemy na kompromis z duchem tego świata i zdradzimy Kościół i Ewangelię?
Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładąc przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego (Pwt 30, 19–20) – zdaje się mówić Pan Bóg do polskich katolików i ich pasterzy. Dzisiaj dobitniej niż kiedykolwiek brzmią w naszych uszach słowa Pana Jezusa skierowane do nas za pośrednictwem świętej Faustyny: Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świętości (Dz. 1732) Ale tylko, jeżeli będzie posłuszna…