Inwazja islamu to również nasilający się stopniowo podbój zachodnich rynków. Wprawdzie biznes jest biznesem, jednak smucą konsekwencje tożsamościowe i kulturowe takich działań.
Niektórzy uważają, że islam jest religią pokoju, a dżihadyści to tylko drobny odłam szalonych ekstremistów. Aby nas przekonać, że sprawy mają się zupełnie inaczej, zadbał nie kto inny jak sam imam meczetu Al‑Masdżid al‑Haram – Świętego Meczetu w Mekce. Imam ów, nazwiskiem Abd ar‑Rahman Ibn Abd al‑Aziz as‑Sudajs, zalicza się do grona najbardziej poważanych i popularnych znawców Koranu. 4 września 2016 roku zagrzmiał on po arabsku: Allachu, daj zwycięstwo, honor i władzę naszym braciom dżihadystom z Jemenu, Syrii, Iraku i z całego świata. Zapewnij im triumf nad perfidnymi żydami, nikczemnymi chrześcijanami i niegodnymi zaufania hipokrytami. Modlitwę tę transmitowała na żywo egipska telewizja al‑Qahera Wal Nas.
Kosmetyki halal
Jednocześnie z wybuchami bomb w centrach zachodnich miast trwa cicha inwazja islamu na chrześcijański Zachód poprzez „bombę” demograficzną, ale nie tylko – również za pomocą handlu. Oto coraz szerzej wprowadza się na Zachodzie produkty halal, czyli zgodne z szariatem, pod pretekstem umożliwienia ludności muzułmańskiej zakupu towarów zgodnych z jej nakazami religijnymi. Motywacja ta wydaje się wyłącznie pretekstem – no, chyba że za artykuły pierwszej potrzeby uznamy również kosmetyki halal.
Czasopismo specjalistyczne „Kosmetica” w wydaniu z marca 2016 roku zachwala rozpowszechnianie się produktów halal w branży kosmetycznej i przypisuje ich domniemany sukces promowanym wartościom, do których zalicza odpowiedzialność społeczną i dbałość o prawa zwierząt. Wielu – zbyt wielu – żywi niezłomne przekonanie o prawdziwości tego typu stwierdzeń. W Cremonie na przykład istnieje hurtownia mięsa, która reklamuje swój wybór uboju zgodnego z regułami halal nie tylko ze względu na jego kulturowe uwarunkowania, ale też z uwagi na istotny aspekt higieniczno‑sanitarny, zupełnie nie bacząc na to, jakiemu okrucieństwu zostają poddane zwierzęta, aby ubój mógł zostać uznany za zgodny z przewidzianym rytuałem i jakie zastrzeżenia budzi to właśnie z punktu widzenia higieniczno‑sanitarnego w kontekście europejskich standardów.
Szerząca się propaganda
Warto by też sprawdzić liczby podawane przez czasopismo „Kosmetica”. Przede wszystkim są one bezkrytycznie zaczerpnięte ze źródeł islamskich (na przykład z Global Islamic Financial Report z roku 2015), czyli ze źródeł, w których interesie leży przedstawianie swoich produktów w pozytywnym świetle, w myśl podstawowych praw marketingu. Nie ograniczają się one jednak tylko do tego, ale wręcz posuwają się do mówienia w tonie entuzjastycznym również o niepohamowanym szerzeniu się islamu na świecie, chełpiąc się średnim stopniem wzrostu o trzy procent w skali rocznej, co stoi w jawnej sprzeczności z danymi Zachodu, które mówią o sześciu milionach muzułmanów, którzy każdego roku nawracają się na chrześcijaństwo, oraz o licznych uchodźcach, którzy proszą o chrzest zaraz po dotarciu na Zachód. Cóż, wiadomo, wojny ideologiczne i ekonomiczne prowadzi się również przy użyciu propagandy i najwyraźniej islamska finansjera nie stanowi tu wyjątku.
Artykuł opublikowany w czasopiśmie „Kosmetica” jawi się więc jako gigantyczna reklama produktów halal: wychwala nowy paradygmat odniesienia i dwucyfrowy wzrost w sektorze, będący w stanie – według autorów artykułu – wyznaczyć nowe style i zachowania konsumpcji pośród ludności muzułmańskiej, jak również liczne możliwości rynkowe produktów i usług halal dla przedsiębiorstw, które będą potrafiły z nich skorzystać.
Nieokreślone reguły
Świetlaną przyszłość hamują jednak same reguły halal, które nie akceptują na przykład – w dziedzinie kosmetyki – żadnych dodatków, emulgatorów czy procesów produkcyjnych, o ile poszczególne surowce, składniki i formuły nie zostały wcześniej certyfikowane przez odpowiednie islamskie instytucje, którymi rządzi jednak zamęt i anarchia. Samo czasopismo, tak obfitujące w entuzjastyczne komentarze na temat islamu, przyznaje, że nie jest łatwo znaleźć jasne i pewne reguły. W jednych państwach istnieją urzędy państwowe regulujące standardy halal, inne są w tej kwestii bardziej liberalne. Rynek zachodni z trudem będzie w stanie wdrożyć ten wyjątkowy sposób działania, warunkowany nie naszymi kryteriami.
Jedno wszak jest pewne: w produkcję halal włączyły się już również przedsiębiorstwa włoskie, produkujące zarówno na rynek wewnętrzny (dla aptek i supermarketów), jak i na rynek zagraniczny, głównie do Rosji i Indii. Oczywiście ktoś na tym zarabia, w związku z czym włączyły się w to nawet sektory wydawałoby się niezwiązane z kwestią halal, jak choćby informatyka: na przykład pewna firma z Werony opracowała specjalny program do organizacji procesów produkcyjnych w celu uzyskania certyfikatu halal. Nikt nie bierze pod uwagę skutków tego typu operacji handlowych na płaszczyźnie utraty tożsamości i porażki kulturowej.
Jak na razie nikt tego ryzyka nie dostrzega, ale pewnego dnia będziemy musieli ponieść jego konsekwencje, i to na nieporównanie większą skalę. Fakt, biznes jest biznesem, ale należy brać pod uwagę również rodzaj klienteli i szacować wymagane kompromisy.